W czwartek wieczorem czytelniczka WTK idąc ulicą Półwiejską w Poznaniu zauważyła mężczyznę uwięzionego w sklepie. Okazało się, że nie może opuścić bezkasowego sklepu "Take&GO".
Jak informuje portal wtk.pl mężczyzna chciał zrobić zakupy w bezobsługowym i bezkasowym sklepie sieci "Take&GO". Aby wejść lub wyjść ze sklepu trzeba mieć na smartphonie odpowiednią aplikację. W trakcie zakupów okazało się, że telefon mężczyzny się rozładował - a on sam nie mógł opuścić lokalu.
Przechodząca ul. Półwiejską czytelniczka zauważyła też stojąca obok sklepu zdenerwowaną kobietę, która - jak się później okazało - próbowała dodzwonić się na infolinię "Take&GO". Czytelniczka weszła więc do sklepu i pomogła wyjść mężczyźnie. Wyjaśniło się, że miał on rozładowany telefon.
Potwierdzamy, że jeden z naszych klientów przez krótki czas nie potrafił opuścić sklepu z powodu rozładowanego telefonu. Był to pierwszy taki przypadek - tłumaczy w rozmowie z WTK Przemysław Kozera z "Take&GO".
I dodaje:
Sklep w podobnych sytuacjach można opuścić stosując się do instrukcji na ekranach kasowych, korzystając z zakładki FAQ. Znajdują się tam wszystkie niezbędne informacje, również te jak postępować w sytuacjach problemowych. Do ewakuacji w sytuacjach kryzysowych służy duży zielony przycisk umieszczony na ścianie przy wyjściu.
Sklep Take&GO to sklep bez kas i obsługi, w którym można zrobić zakupy, wkładając je bezpośrednio do udostępnionej za darmo torby lnianej lub papierowej, bez konieczności korzystania z koszyków, których tam zwyczajnie nie ma. Aby wejść do sklepu należy zaopatrzyć się w aplikację mobilną dostępną na Androida i iOS. W aplikacji, oprócz podania swoich danych osobowych, adresu e-mail i numeru telefonu, należy też podpiąć kartę płatniczą, z której jest ściągana płatność za zakupy. Sklep na ul. Półwiejskiej w Poznaniu został otwarty jako pierwszy w tym mieście w pażdzierniku ubiegłego roku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz