Zamknij

Pieszo przez kraj. Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.)

18:11, 28.03.2020 Adam Pieszo przez kraj Aktualizacja: 18:29, 28.03.2020
Skomentuj Widok ze Szczelińca Wielkiego/foto:Adam Pieszo przez kraj Widok ze Szczelińca Wielkiego/foto:Adam Pieszo przez kraj

Bardzo często znajomi pytają mnie, w jakie góry wybrać się z dziećmi. W każde, odpowiadam. Byle tylko z głową. Jest wiele pięknych szczytów do zdobycia, pięknych, lecz i takich, na których zdobycie nigdy (z moim zdezolowanym kręgosłupem) się nie odważę. Czasami po prostu nie warto ryzykować.

Jest tyle pięknych miejsc, wiele wspaniałych szczytów, wiele ścieżek wydeptanych. Ale w czasie naszego krótkiego, jakby nie patrzeć, życia i tak wszędzie nie będziemy. Dlatego starajmy się zobaczyć jak najwięcej, ale „jak najmniejszym ryzykiem i kosztem”. Choć nie zawsze więcej znaczy lepiej, to jednak w tym wypadku więcej to więcej, i tyle w temacie. A gusta bywają różne i to, co dla jednego będzie czymś wspaniałym, dla drugiego będzie zwykłym „czymś” z odrobiną okrasy.

I dlatego właśnie uważam, że góry to góry i dla dziecka każde będą wspaniałe. Pod warunkiem oczywiście, że trasa, którą wybierzemy będzie do nich dostosowana i w pełni bezpieczna. Uważam, że jedną z takich ciekawych tras, robiących ogromne wrażenie na dzieciakach jest „wspinaczka” na Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Jest tam wszystko: labirynty, wąskie przejścia, stromizny, ogromne skały no i oczywiście wspaniałe widoki. Do tego schody znacznie ułatwiają podejście. Na szczycie można spokojnie odpocząć a i zejście jest bardzo, bardzo atrakcyjne.

Rozpoczynamy od dojazdu do Karłowa, skąd szlakiem żółtym podążymy na szczyt. Zmotoryzowanym zazdroszczę, spokojnie mogą bowiem dojechać pod szczyt i skorzystać z parkingu (trasa zaczyna się i kończy w tym samym miejscu).  My „bazowaliśmy” w Kudowie-Zdrój i z dojazdem za łatwo nie było. Dojechaliśmy, ale niestety sporo przepłaciliśmy i z tym trzeba się liczyć. Nie zawsze warto wierzyć w lokalne zapewnienia, iż dane miejsce jest idealne i przyjazne turystom pod każdym względem. Ot, taki chwyt marketingowy. Trochę może nieuczciwy, ale działa…

Na trasę ruszamy przy węźle szlaków z centrum wioski. Po lewej stronie mijamy Park Dinozaurów, stosunkowo nową miejscową atrakcję turystyczną. Po chwili dochodzimy do rozwidlenia szlaków. Naszą wędrówkę kontynuujemy teraz schodami, które doprowadzą nas do przełęczy między Szczelincem Małym i Wielkim. Na przełęczy, nadal wykorzystując schody, skręcamy w prawo. Warto tu na chwilę przystanąć i popodziwiać wspaniałości natury. Ponad nami wznoszą się majestatycznie skalne głazy sprawiające wrażenie, iż za lada moment runą nam na głowy. Połączenie tychże kamiennych bloków z majestatycznymi drzewami robi naprawdę ogromne wrażenie. 

I tak schodek po schodku (jest ich 665 ) dochodzimy do schroniska PTTK „Na Szczelińcu”, wybudowanego w 1864r. (najstarsze schronisko turystyczne w Polsce !!!). Przy odrobinie szczęścia można trafić na dostawę zaopatrzenia do schroniska, która odbywa się… za pomocą wyciągu linowego.  A widok z tarasu widokowego, z tego najwyższego szczytu Gór Stołowych, przy dobrej pogodzie, zaiste wspaniały.

Dotąd nasza trasa przebiegała bezpłatnie. Jednak aby kontynuować ją skalnym labiryntem musimy zakupić bilet w kasie przy schronisku (Poruszanie się znakowanym szlakiem odbywa się jednokierunkowo. Nie ma zatem innego wyjścia, ale warto dołożyć swoją cegiełkę na rzecz Parku Narodowego ). I tu małe ostrzeżenie: zimą, z powodu oblodzenia szlak jest praktycznie niemożliwy do przejścia. A latem, nawet w najbardziej upalne dni pokonując trasę labiryntu Wielkiego Szczelińca warto mieć na sobie coś ciepłego. Temperatura bowiem bywa tu o kilka stopni niższa niż w Karłowie.

Piaskowcowa powierzchnia szczytu jest mocno zwietrzała i spękana, co sprzyja tworzeniu się niesamowitych form skalnych przypominających swym wyglądem zwierzęce postacie. Mamy tu zatem i Wielbłąda i Mamuta,  Kwokę, Sowę czy też chyba najbardziej rozpoznawalnego Małpoluda. A schodząc ze Szczelinca do Karłowa mamy okazję przejść przez głębokie wąwozy i korytarze: Niebo, Czyściec i Piekło oraz Diabelską Kuchnię, tworzące labirynt skał. Szlak jest bardzo dobrze oznakowany i mimo labiryntu nie powinniśmy się tu zgubić. A wrażenia po jego przejściu pozostaną w pamięci na długo. Szczególnie dzieciom.

Szlak kończymy tam gdzie go rozpoczęliśmy, czyli w Karłowie.
Z turystycznym pozdrowieniem
Adam „Pieszo przez kraj”

(Adam Pieszo przez kraj)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%