Prezes Wód Polskich Przemysław Daca i Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrzak stracili posady w związku ze skandalem związanym z zatruciem Odry. To pierwsze personalne decyzje premiera Mateusza Morawieckiego.
- Sytuacji, z którą mamy do czynienia, w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale z pewnością reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej - napisał premier komentując decyzję o odwołaniu obu szefów jednostek.
Morawiecki wskazywał, że "odpowiedzialność urzędników, to kwestia ważna, ale teraz najbardziej na sercu leży nam ochrona ludzi i przyrody".
- Wciąż nie posiadamy stuprocentowej pewności co do przyczyn i źródła zatrucia, nie ulega jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z jednym z najpoważniejszych skażeń środowiska od dawna Sprawę zatrucia Odry traktuję z najwyższym priorytetem i jestem w ciągłym kontakcie z Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, wojewodami i pozostałymi organami i służbami walczącymi ze skutkami skażenia - napisał w oświadczeniu w mediach społecznościowych Morawiecki.
Pomór ryb w Odrze, na odcinku od Oławy w dół, obserwowany jest już od końca lipca. Wyłowionych zostało już co najmniej kilka ton. Sprawę od kilkunastu dni bada już Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
W Odrze, jak wiemy z całą pewnością, występuje przekroczenie parametrów chemicznych.
Również strona niemiecka bada, co mogło doprowadzić do katastrofy ekologicznej.
- Pierwsze wyniki są dostępne od wczorajszego wieczora. Nie mamy ich jeszcze oficjalnie, ale rzeczywiście wskazują na masowe skażenie rtęcią jako czynnik. Czy jest to jedyny (czynnik), nie wiemy - oświadczył szef administracji ochrony środowiska w powiecie Maerkisch-Oderland, Gregor Beyer w rozmowie z rbb24 Inforadio.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz