Nie pochował matki i realizował jej wolę. Nawet przez kilkanaście dni ze zwłokami swojej matki mógł mieszkać 48-latek z Woli Przemykowskiej. Jak tłumaczył się dziennikarzom?
Ciało 88-letniej kobiety odnaleziono pod koniec ubiegłego roku. W Woli Przemykowskiej (woj. małopolskie), w domu jednorodzinnym, kobieta mieszkała wraz z dwoma dorosłymi synami. Opiekował się nią 48-letni Ludwik.
O wstrząsających szczegółach poinformował Super Express.
48-latek przyznaje, że spełnił wolę swojej matki, która, kiedy pół roku wcześniej zmarł jej mąż, prosiła by nie wzywać karetki, "gdy będzie jej pora".
- Mama widziała, co z tatą robią. Już wtedy mnie prosiła, że gdy przyjdzie na nią pora, to żebym nie wzywał do niej karetki ani nie oddawał do szpitala. Mówiła, że nie chce by jej tak robili jak ojcu - tłumaczył dziennikarzom SE.
Mężczyzna dodatkowo zwlekał z pochowaniem matki.
- Chciałem pobyć z ukochaną mamusią jak najdłużej - cytuje wypowiedź syna kobiety portal Wirtualna Polska.
- Gdy mamusia umarła, zrobiłem tak jak prosiła: pomodliłem się nad nią, zapaliłem świeczki, odsłuchałem mszy świętej w telewizji w południe. I właśnie wtedy, gdy ta msza trwała, weszła policja - relacjonował.
48-latek tłumaczył, że matka zmarła dzień wcześniej, ale policjanci wskazują, że od śmierci kobiety mogło minąć nawet kilkanaście dni. Sekcja zwłok nie wykazała, że do zgonu 88-letniej kobiety przyczyniły się osoby trzecie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz