Jury przeprowadzonego w minioną niedziele w Mniszkach konkursu na „Najlepsza Babę Wielkanocną” nie znało personaliów uczestników. Oceniło baby widziane w całości, oznaczone numerami i dokonując oceny organoleptycznej ich cząstek. Przy ocenie poszukując związków z tradycyjnym rozumieniem tego produktu, ale jednocześnie biorąc pod uwagę inwencję twórców. Konkurs wygrał Pan Dawid Abramowicz. Zgodnie z obietnica publikujemy krótką z nim rozmowę.
Panie Dawidzie, dlaczego Pan piecze?
Piekę bo … zawsze piekła moja mama i babcia … Chyba już w dzieciństwie zaczarowała mnie ta Wielkopolska, tradycyjna, związana z rodziną, celebra „słodkiego” przy każdej wizycie bliskich. W moim domu rodzinnym to „słodkie” odgrywało zawsze ważną rolę. No i zamiłowanie do przepisów regionalnych. Mam na tym punkcie trochę fioła. Uważam, że proste, tradycyjne przepisy kulinarne nadają wymiar kulturze. Poza tym, jak przychodzą z wizytą bliscy, lubię postawić na stół „słodkie” własnego wyrobu, a jest cudownie jak wszystkim smakuje.
Jak się zaczęło?
Piec uczyły mnie mama i babcia. Przekazywanie wiedzy i umiejętności między pokoleniami jest takie piękne i praktyczne. Wychodzę z założenia, że jako ludzie potrzebujemy prostych rozwiązań. Sporządzanie posiłków, w tym pieczenie „słodkiego” to właśnie jest proste życiowo rozwiązanie. Niepotrzebnie sami komplikujemy świat, odchodzimy od tradycyjnych rozwiązań, kuchni etc … A przecież jeśli nie będziemy dbać o tradycję zniknie kultura. W tym mieści się także przywiązanie do powszechnego wizerunku poznaniaka: człowieka zaradnego i oszczędnego. A ja jestem dumnym poznaniakiem. Tam gdzie mogę stosuje proste rozwiązania. To ułatwia zorientowanie się kim jesteśmy. Wszyscy tu jesteśmy Wielkopolanami … Warto w tym skrajnie skomplikowanym świecie pamiętać o tradycji i kulturze.
Mężczyźni w kuchni spowszednieli już, ale zazwyczaj są to Panowie odpowiedzialni za wytrawną część posiłków, jak Pana pasja jest odbierana?
Piekący mężczyzna w moim środowisku to nic nowego. Kuchnia stała się miejscem uniwersalnym. Mężczyźni nie różną się ani zmysłem smaku, ani estetyki od kobiet. Jestem przeciwnikiem głęboko zakorzenionych stereotypów … W kuchni jestem amatorem, ale bardzo to lubię robić.
Jak się czuje zwycięzca?
Nie wierzyłem w swoje siły, baba, którą zgłosiłem była prosta, zwyczajna taka … jak zobaczyłem te lokalne, przepięknie udekorowane baby to byłem przerażony, że ta moja jest taka - uboga … byłem przekonany, że nie ma szans … Podziękowania należą się mamie i babci za przepisy.
Podobno pieczenie ma, wcale nie tak odległy, związek z Pana pracą?
Przede wszystkim szanuję i lubię tradycja rodzinną, podziwiam poznańska zaradność. Pieczenie rzeczywiście w jakimś sensie wiąże się z moją pracą. Zajmuję się geoturystyką, związkami podróżowania i poznawania, z lokalnym dziedzictwem kulturowy, generalnie związkami z lokalnością, skarbami ziemi, rzemiosłem. To nawiązuje do mojej działalności naukowej … powrót do dziedzictwa, a właściwie geodziedzictwa, zwrot ku produktom jakie mają związek z naszą ziemią … Stąd wizyta w Mniszkach, zainteresowanie doliną Kamionki. Musze przyznać, że jestem zachwycony Mniszkami. Podobnie zresztą jak innymi obiektami tego typu. Przyjechałem tu z grupą rozmawiać o turystyce w Parkach Krajobrazowych Wielkopolski.
Tu uchylę rąbka tajemnicy. Pan Dawid Abramowicz jest doktorem, pracuje w Katedrze Turystyki i Rekreacji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Bada uwarunkowania rozwoju geoturystyki, i edukacji geograficznej, zajmuje się projektowaniem ścieżek przyrodniczych i zajęć terenowych, oraz funkcjonowaniem małych zlewni rzecznych. Zajmuje się też problematyką świadczeń ekosystemowych, rozwojem obszarów miejskich i dydaktyką geografii.
Dziękujemy za rozmowę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz