W ostatnich latach sytuacja frankowiczów znacznie się poprawiła i coraz łatwiej jest unieważnić umowy frankowe. Mimo wszystko nie każdy decydował się na tę drogę m.in. ze względu na ryzyko otrzymania od banku pozwu o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Wyrok TSUE w sprawie frankowiczów wydany 15 czerwca 2023 roku wiele jednak w tej sprawie zmienił. Wynika z niego jednoznacznie, że frankowicze nie mają się czego obawiać. A to stawia ich w lepszej pozycji niż kiedykolwiek.
Czerwcowy wyrok TSUE w sprawie frankowiczów wiele zmienia w sytuacji zarówno banków, jak i kredytobiorców. Nie bez powodu zresztą obie strony z dużym zainteresowaniem obserwowały rozwój sytuacji.
Aby jednak lepiej zrozumieć, z czym wiąże się rozstrzygnięcie TSUE, trzeba krótko wyjaśnić, dlaczego sprawa była tak istotna dla frankowiczów i co skłoniło bank do pozywania swoich klientów o bezumowne korzystanie z kapitału.
Wszystko zaczęło się w momencie, gdy frankowiczom otworzono furtkę do unieważniania umów. Wcześniej mogli co najwyżej usuwać z nich klauzule niedozwolone. Tymczasem unieważnienie umowy o kredyt we frankach ma znacznie dalej idące skutki. Powoduje, że:
Krótko mówiąc, sytuacja finansowa każdej ze stron jest przywracana do poprzedniego stanu. Co równie istotne, bank nie może stosować wzajemnego potrącenia świadczeń. Jeśli więc do tej pory otrzymał od frankowicza 300 tysięcy złotych, a kwota kredytu wynosiła 200 tysięcy, nie ma prawa zwrócić wyłącznie różnicy między tymi sumami. Mimo że finalnie i tak będzie ubiegać się o swoje 200 tysięcy.
W praktyce unieważnienie umowy frankowej prowadzi więc do takiej sytuacji, jak gdyby frankowicz otrzymał darmowy kredyt. Musi zwrócić jedynie kwotę pożyczoną lata temu od banku, bez jakichkolwiek dodatkowych kosztów. Bank jest na całej transakcji stratny. Nie dość, że nie dostaje żadnego wynagrodzenia z tytułu udzielonego kredytu, to jeszcze ta sama kwota obecnie ma mniejszą wartość niż kilka lat temu – ze względu na inflację. Nie ma też możliwości otrzymania od razu pożyczonych pieniędzy. Musi o nie wystąpić osobno, po tym, jak wypłaci frankowiczowi pokaźną sumę.
Nie ulega wątpliwości, że przy unieważnieniu umowy bank znajduje się na przegranej pozycji. Co więcej, gdyby wszyscy frankowicze z danego banku zdecydowali się na unieważnienie umowy, oznaczałoby to dla niego ogromne problemy finansowe.
W interesie banku leży więc zadbanie o to, by kredytobiorcy niechętnie podejmowali takie kroki. Może to robić na różne sposoby. Tym najbardziej oczywistym jest proponowanie ugody, po której zawarciu frankowicz nie może już walczyć o swoje prawa w sądzie. Ale to dopiero jedna z kilku taktyk. Do tej pory częstym posunięciem było również pozywanie kredytobiorców o bezumowne korzystanie z kapitału.
Pozywając frankowicza o bezumowne korzystanie z kapitału, bank kierował się taką logiką: skoro tak naprawdę do udzielenia kredytu nie doszło (umowa została uznana za nieważną), to przez wszystkie te lata od momentu jej zawarcia do stwierdzenia nieważności frankowicz korzystał z pieniędzy (kwoty udzielonego kredytu), do których nie miał prawa.
Bank uznawał więc, że frankowicz był bezpodstawnie wzbogacony. I że wzbogacił się kosztem banku, który jest w tej sytuacji poszkodowanym. Domagał się więc kwoty uwzględniającej tzw. „uzyskane korzyści” oraz odsetek za wszystkie lata „bezumownego korzystania z kapitału”.
Nie były to przy tym groźby bez pokrycia. Rzeczywiście do sądu trafiło wiele pozwów w tej sprawie. I choć polskie sądy nie wydawały rozstrzygnięć, czekając na orzeczenie TSUE, to perspektywa otrzymania pozwu wciąż skutecznie zniechęcała wielu kredytobiorców do walki o unieważnienie umowy.
Większość osób śledzących rozwój sprawy już kilka miesięcy temu była pewna, że wyrok TSUE okaże się korzystny dla frankowiczów. Wszystko dlatego, że 16 lutego 2023 roku Rzecznik Generalny TSUE Anthony Michael Collins wypowiedział się w tym zakresie, popierając kredytobiorców. Zwykle jego opinia pokrywała się natomiast z późniejszymi wyrokami. W tym przypadku było podobnie.
Główne wnioski Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej można sprowadzić do kilku kluczowych punktów:
O ile fankowicze mogą odetchnąć z ulgą, to nie brak również głosów krytyki. Wyrok TSUE oznacza dla banków duże straty finansowe, stąd pojawiały się głosy, że może naruszać stabilność rynków finansowych.
Zdaniem TSUE nie miało to jednak znaczenia. Trybunał musiał ustalić, czy pobieranie przez bank wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału byłoby zgodne z dyrektywą unijną. Na pierwszym miejscu miał więc stawiać ochronę konsumentów, a nie sytuację na rynku. Nie wspominając o tym, że silniejsza strona sporu (bank) nie może obchodzić przepisów, zasłaniając się potem w razie potrzeby koniecznością zachowania stabilności rynków finansowych.
Ostatni wyrok TSUE śmiało można uznać za przełomowy. Jednocześnie oznacza on także całkowitą porażkę banków. Dla frankowiczów sytuacja jest natomiast w 100% pozytywna. Obecnie:
To naprawdę optymistyczne zakończenie dla frankowiczów i naprawdę druzgoczące dla banków. Właśnie wytrącono im z ręki jeden z najskuteczniejszych sposobów na powstrzymywanie klientów przed wytaczaniem pozwów.
Można się spodziewać, że bank zacznie przedstawiać swoim klientom coraz lepsze propozycje ugód, by w ten sposób zmniejszyć liczbę wpływających pozwów. Teraz jeszcze ważniejsze jest, by przed podpisaniem takiej ugody skonsultować jej warunki z profesjonalną kancelarią prawną i nie podjąć niekorzystnej decyzji, której nie będzie można cofnąć.
Całą tę sytuację można przy tym podsumować jednym zdaniem: frankowicze nigdy nie znajdowali się w lepszej sytuacji niż obecnie.
Materiał przygotowany we współpracy z Kancelarią Prawną SOLACE. Jeżeli masz pytania możesz skontaktować się telefonicznie lub wysyłając smsa o treści Franki na numer 694 166 054
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz