Co dalej z autobusami PKS na linii Międzychód - Poznań?

Z mapy Polski masowo znikają kolejne połączenia PKS. I raczej nikt nie ma na to konkretnego pomysłu. Jarosław Kaczyński obiecywał samorządom złotówkę do każdego tzw. wozokilometra, co miało rozwiązać problem „białych plam” na transportowej mapie Polski. Złotówka stopniała potem do 80 gr. Podpisana 7 czerwca przez Prezydenta ustawa "pekaesowa" ma wejść w życie miesiąc od podpisania. Ale pamiętajmy, że potrzebne będzie jeszcze m.in. rozporządzenie Rady Ministrów i porozumienie dysponenta funduszu, ministra transportu, z wojewodami. Najważniejsze jest jednak, że zgodnie z ustawą przewiduje się dofinansowania jedynie do nowych linii lub takich, które nie funkcjonują przynajmniej od trzech miesięcy. Tymczasem gdzieś na prowincji, z dala od sejmowych korytarzy, jeden po drugim padają PKS-y i likwidowane są linie – te, które dziś funkcjonują.

Poznański PKS, podobnie jak inne takie spółki w całej Polsce, jest w kiepskiej kondycji finansowej. Właścicielem spółki jest miasto. Spadek liczby pasażerów, rosnące koszty paliwa, ubezpieczeń itp. powodują, że pieniądze z biletów nie wystarczają na pokrycie wszystkich kosztów. Poznańska spółka zlikwidowała część połączeń, ale ponad 90 proc. z tych istniejących nie przynosi zysków. Miasto nie widzi sensu w takiej działalności PKS-u. Liczba osób korzystających z przejazdów w ostatnich ośmiu latach zmniejszyła się o 53 procent. Tylko w 2017 roku spółka dopłaciła do utrzymania przewozów autobusowych 5,5 mln zł.

Władze Poznania widząc nierentowność spółki jednocześnie zdają sobie sprawę z wagi utrzymania dworca. Dlatego też radni zgodzili się na podział spółki poprzez wydzielenie i przeniesienie części jej majątku, czyli lokalu dworca do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Ma to zagwarantować utrzymanie dotychczasowej funkcji lokalu Nowego Dworca PKS.

Prowadzone rozmowy doprowadziły do tego, że PKS Poznań został uratowany przez Powiat Poznański, który zobowiązał się do przekształcenia do końca 2020 spółki miejskiej w związek powiatowo-gminny. Na tę chwilę mają do niego przystąpić powiat grodziski, śremski, obornicki, szamotulski oraz poznański. Zainteresowane przystąpieniem do niego są także dwie gminy z powiatu gnieźnieńskiego, gdzie upadł tamtejszy PKS.

 A jak wygląda sytuacja w powiecie międzychodzkim? PKS Poznań nie chce obsługiwać kursów nr 36 (Międzychód - Poznań) i 41 (Poznań - Międzychód) z uwagi na wysokie koszty. Temat ten był poruszany na komisji wspólnej. Z wyliczeń wynika, że każda zainteresowana gmina powinna dopłacić 2,70 zł do osobo-kilometra. Aby linia Międzychód – Poznań była utrzymana to jeszcze w tym roku gmina Międzychód powinna zagwarantować kwotę 85.000 zł za okres wrzesień-grudzień 2019 roku a następnie w 2020 roku przeznaczyć kwotę 250.000 zł. Kwoty te są uzależnione od przystąpienia do projektu pozostałych gmin z powiatu międzychodzkiego. A na dzień dzisiejszy tylko gmina Międzychód chce przystąpić do tworzonego związku. W formie biernej, czyli bez dofinansowania, może przystąpić starostwo powiatowe.

Powiat nie będzie blokował inicjatywy, pomoże organizacyjnie, ale nie wesprze jej finansowo. O sytuacji poinformowałem radnych. Żaden nie zgłosił sprzeciwu wobec przedstawionego przez Zarząd stanowiska – tłumaczy starosta Rafał Litke.

Powiat Międzychodzki włącza się jedynie do pośredniczenia uzgodnień i wszelkich spraw związanych ze współpracą gmin i powiatu poznańskiego. Tym bardziej, że formalnie gmina nie może samodzielnie przystąpić do tej inicjatywy.

Powiat przychyla się do inicjatywy i wspiera działania, gdyż tylko na tym poziomie jest możliwa współpraca i przepływ gotówki – dodaje starosta.

O przyjęcie uchwały gwarantującej środki na utrzymanie tych linii autobusowych zabiega burmistrz Krzysztof Wolny. Decyzja ostateczna zapadnie prawdopodobnie na jutrzejszej ( 25 czerwca ) sesji.