Dlaczego ludzie oddają krew? Na tak zadane pytanie w pierwszym momencie ciśnie się odpowiedź – bo krew jest potrzebna i ratuje życie! W dużym uproszczeniu to prawda, i to jak się okazuje, dość powszechnie znana. Jednak dlaczego ktoś pozwala na zadawanie sobie bólu (ok. niezbyt wielkiego, ale zawsze), traci czas, czasami pieniądze na dojazd do stacji krwiodawstwa itd.? Spróbuję na to, w niewielkim stopniu, odpowiedzieć.
Na początek – dlaczego ja oddaję krew?
Jako nastolatek dowiedziałem się, że żyję ponieważ we wczesnym dzieciństwie miałem przetoczoną krew. Tylko tyle i aż tyle! Później poznałem medyczne przesłanki tego zdarzenia, jednak już wówczas zastanawiałem się jak się odwdzięczyć za ten dar? Niestety przez wiele lat żyłem w błędnym przeświadczeniu, że jako biorca krwi, nie mogę jej oddawać. Dotarcie do prawdy okazało się dla mnie bardzo burzliwe, ale to opowieść na zupełnie inną okazję. W końcu udałem się do stacji krwiodawstwa w Poznaniu i czułem, że czeka mnie coś ważnego, że spełnię marzenie o częściowej spłacie długu, którego spłacić nigdy się nie da. Po wszystkim czułem się wspaniale, bo czułem się jak ktoś wyjątkowy, jak superbohater. Pomogłem! Uratowałem kogoś, albo przynajmniej wsparłem czyjąś walkę o lepsze zdrowie. Choć taki stan uniesienia trwał krótko, był bardzo wyrazisty. Z biegiem czasu i ilości oddanej krwi odczucie nieco osłabło, ale nadal przynosi mnóstwo satysfakcji.
Zajmując się krwiodawstwem w trochę szerszym zakresie i poznając kolejnych chętnych do oddania krwi (czasami jednorazowo, czasami bardzo zasłużonych) wiem, że motyw jaki mi przyświecał nie jest rzadkością, jednak powód kontynuowania tego - dość powszechny.
Kolejną przyczyną, dla której ludzie pozwalają się kłuć, to akcja pomocy komuś znajomemu, kto zachorował a krew może go uratować. Dla niektórych to powód do pierwszorazowego oddania krwi, lecz wiele z tych osób to kontynuuje, z tylko sobie znanych powodów.
Proszę o wybaczenie, że być może obdarłem krwiodawstwo z przynależnej mu glorii, ale „nie święci garnki lepią”. Krwiodawcy są wśród nas. Czasami znamy ich i lubimy, a czasami jest to złośliwy sąsiad, niemiła sprzedawczyni czy nerwowy kierowca, który nas obtrąbił...
Póki co, mimo przeogromnej wiedzy i ciągłemu zgłębianiu tajemnic przyrody, nie udało się wytworzyć sztucznie krwi. Dla milionów ludzi na świecie krew to szansa na przeżycie, lub poprawę zdrowia. Podczas operacji serca wykorzystywanych jest kilkadziesiąt litrów tej substancji. Przy zabiegach ortopedycznych, co najmniej kilka litrów, lecz bywa, że kogoś po wypadku ratuje jedna jednostka (ok. 200 ml).
Zagadnieniem blisko związanym z krwiodawstwem jest dawstwo szpiku kostnego i uważam, że warto poznać jego szczegóły. To jednak temat na oddzielny tekst.
Od 2004 roku krwiodawcy z całego świata obchodzą swoje święto 14 czerwca. Światowy Dzień Krwiodawcy to wyraz wdzięczności za ich bezinteresowną pomoc i poświęcenie. Patronat nad obchodami Światowego Dnia Krwiodawcy sprawują: Światowa Organizacja Zdrowia, Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc, Międzynarodowe Towarzystwo Transfuzjologiczne oraz Międzynarodowa Federacja Organizacji Krwiodawców.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz