Zamknij

Pieszo przez kraj. Z Sowiej Góry do Międzychodu

15:37, 19.04.2020 Adam Pieszo przez kraj Aktualizacja: 15:45, 19.04.2020
Skomentuj Okolice stawów przy Karczmie Kuźniak Młyn/foto:Adam Pieszo przez kraj Okolice stawów przy Karczmie Kuźniak Młyn/foto:Adam Pieszo przez kraj

Jednym z głównych szlaków przebiegających na terenie Pojezierza Międzychodzko-Sierakowskiego jest fragment szlaku żółtego 3001 Człopa – Drezdenko – Międzychód – Wierzbno, dł. 137,3 km. Na terenie powiatu międzychodzkiego liczy on około 60 kilometrów i rozpoczyna się dokładnie w Sowiej Górze i prowadzi m.in. przez Międzychód, Ławicę, Prusim, Mnichy, Łowyń i Dormowo. Nasz dzisiejszy, liczący około 16 km odcinek z Sowiej Góry do Międzychodu, prowadzi głównie przez tereny Puszczy Noteckiej prezentując w całej okazałości jej fascynującą różnorodność. Napotkamy zatem zarówno wielkie obszary leśne, jak i wysokie wydmy, szpalery przydrożnych brzóz i liczne wrzosowiska. I jedyną trudnością jest dotarcie na miejsce startu, czyli do Sowiej Gór. Z publicznym transportem jest bowiem wyjątkowo krucho…

Sowia Góra to niewielka osada położona na granicy województwa wielkopolskiego i lubuskiego, stanowiąca równocześnie granicę powiatu międzychodzkiego. Wędrówkę szlakiem zaczynamy od przystanku PKS, idąc kilkadziesiąt metrów poboczem drogi w kierunku Międzychodu. Następnie odbijamy w prawo i bezdrożem wspinamy się na spory wał wydmowy. Docieramy do lasu, który towarzyszyć nam będzie praktycznie już do samego Międzychodu.

Idziemy dalej słabo zauważalną, mocno zarośniętą mchem ścieżką. Na szczęście oznakowania żółtego szlaku są doskonale widoczne i nie mamy żadnego problemu z określeniem kierunku marszu. Wkrótce docieramy do dobrze utwardzonej drogi, po której wędruje się zdecydowanie łatwiej. Po prawej stronie mijamy zabudowania PGNiG. Dochodzimy teraz do podnóża wysokiego wału wydmowego. Tu warto zejść na chwilkę z oznaczonej trasy i wspiąć się na jego szczyt ( koniecznie z prawej strony ). Rozciąga się bowiem z niego wspaniały widok na puszczę. Jest to też dobre miejsce na krótki postój i małą przekąskę, co też uczyniliśmy. 

Wracamy na szlak. Po kilkuset metrach dochodzimy do młodnika ogrodzonego płotem, który musimy obejść. Idziemy teraz drogą równolegle do pasma wydmowego. Po około 500 metrowym odcinku docieramy do najwyższego wzniesienia wydmowego – Wielkiej Sowy (92,9 m n.p.m., ok. 40 m wysokości względnej). Na szczyt wzniesienia prowadzi krótki, dość stromy szlak znakowany białymi paskami. Punkt centralny wzniesienia zaakcentowany jest niewielkim kamiennym słupem. Przeszliśmy właśnie 1/4 wyznaczonego na dzisiaj szlaku. 

Udajemy się w dalszą drogę, prowadzącą przez obniżające się co raz bardziej wydmy. Dochodzimy do dawnej leśniczówki Żmijowiec, przed którą rosną okazałe drzewa, będące pomnikiem przyrody. Za leśniczówką w kierunku wschodnim rozpoczyna się szlak czarny, którym dotrzeć można do dawnego budynku straży granicznej i pamiątkowego głazu w miejscu straceń. Idziemy dalej. Ignorując dość liczne tu pomniejsze rozwidlenia dróg, trzymamy się cały czas oznaczeń szlaku żółtego i szerokiej drogi leśnej.  Prowadzi ona w kierunku wsi Drzewce. Po chwili dochodzimy do jednego z gospodarstw tejże bardzo mocno rozrzuconej po puszczy wsi. Jedno z oznaczeń znajduje się bezpośrednio na prawdopodobnie już zabytkowej drewnianej stodole o węgłowej konstrukcji.

Drzewce to wieś sołecka w powiecie międzychodzkim, położona na śródleśnej polanie, powstała jako osada olęderska w 1724r. Do 1939 we wsi znajdowały się: krzyż przydrożny oraz figura Serca Jezusa. Oba zostały zniszczone przez niemieckiego okupanta. Po wojnie w miejsce zniszczonego postawiono nowy krzyż przydrożny przy wjeździe do wsi oraz kapliczkę w formie groty z figurą Najświętszego Serca Jezusowego.
Żegnamy Drzewce i praktycznie przed samą tablicą „kończącą” wieś, na rozwidleniu dróg, skręcamy w lewo, po czym po około 1 km w prawo. Wędrujemy teraz naprzemiennie wśród lasów i należących do wsi pól. Często też napotykamy miejsca nierzadkiej niestety na tych terenach wycinki drzew.

Po pewnym czasie, po lewej stronie drogi odkrywamy pozostałości opuszczonego gospodarstwa. Jest to miejsce urokliwe, przywodzącą na myśl sceny z jakieś starej baśni. Chwilę penetrujemy teren gospodarstwa, udaje nam się także obejrzeć wnętrze zrujnowanej chatki. O dziwo, w środku znajdują się nadal trochę podgryzione zębem czasu pozostałości mebli i sprzętów kuchennych.

Ruszamy dalej. Jakimś dziwnym sposobem zmęczenie zupełnie nas opuściło i maszerujemy całkiem dziarsko. Bardzo szybko dochodzimy do dość charakterystycznego miejsca na szlaku, którym jest przydrożny krzyż. Tuż przy nim skręcamy najpierw w prawo, po czym, po około 50 metrach w lewo. I tak dochodzimy do krańca w całości otoczonego lasami jeziora Głęboczek. Tu szlak opuszcza „wygodną” drogę i kieruje się w lewo przybrzeżną ścieżką. Przekraczamy niewielki strumyczek, aby po paru chwilach przeprawić się przez już bardziej pokaźnych rozmiarów strumyk. Prowadzi przez niego wysoce prowizoryczna kładka, którą moja kochana żona obdarza bardzo podejrzliwym i zatroskanym spojrzeniem. Przeprawa okazuje się jednak w miarę prosta i całkowicie bezpieczna.

Wędrując wschodnim brzegiem jeziora a następnie leśną ścieżką dochodzimy do położonego w pobliżu osady Kuźniak Młyn stawu hodowlanego. Za stawem przecinamy drogę doprowadzającą do szosy Drezdenko – Międzychód. Szlak wiedzie tu kilkadziesiąt metrów w prawo, aby następnie skręcić w lewo, w drogę leśną. My jednak na chwilę przerywamy wędrówkę. Postanawiamy bowiem uraczyć się frytkami w znajdującej się w pobliżu całorocznej restauracji. Nie chcąc tracić czasu, bierzemy frytki na wynos. Częstujemy się nimi mijając kilka domków wypoczynkowych i przeżuwając aż do jeziora Mierzyńskiego, nad którym znajduje się znany i doceniany niegdyś ośrodek wczasowy w Mierzynie Ustroniu. 

Przy głównej plaży ośrodka szlak skręca w lewo, po czym wiedzie dróżkami leśnymi w kierunku Międzychodu. Po około 2 kilometrach przecinamy drogę z płyt betonowych, która łączy główną drogę Drezdenko – Międzychód z osiedlem Przedlesie. Docieramy do drogi asfaltowej łączącej Międzychód z okolicznymi wsiami, m.in. Piłką i Wiejcami i prowadzącą dalej do Skwierzyny. Przecinamy ją i dochodzimy do połączonego ze ścieżką rowerową chodnika, który bezpiecznie przeprowadza nas przez mosty: nad zalewem rzeki Warty i rzeką Wartą. I tak oto docieramy do Międzychodu. Pierwszą część wyprawy szlakiem żółtym kończymy zgodnie z planem na skrzyżowaniu ulic 17 Stycznia, Dworcowej i Piłsudskiego. Przejście tego odcinka zajęło nam dokładnie 6,5 godziny (z postojami) i mniej więcej tyle czasu powinien zarezerwować sobie w miarę doświadczony piechur. Choć pamiętajmy, że zawsze warto mieć w rezerwie jakąś czasową rezerwę, od tak, na wszelki wypadek.

P.S. Szlak przeszliśmy już jakiś czas temu i po ostatniej renowacji jego przebieg może się trochę różnić od powyżej opisanego. Niemniej obserwując inne szlaki po renowacji przekonany jestem, iż jest on doskonale oznakowany i w pełni bezpieczny do przejścia.
Pozdrawiam
Adam „Pieszo przez kraj”.
 

(Adam Pieszo przez kraj)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

RobertRobert

0 0

Tutaj jest przebieg szlaku po 2018 roku, po moich ustaleniach z administratorami gruntów i po jego renowacji - https://www.traseo.pl/trasa/szlak-pieszy-zolty-odcinek-sowia-gora-wierzbno 21:31, 19.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%